HURACAN. Nowa dusza Lamborghini w Polsce.

Dziś oficjalnie rozpoczął dzialalność pierwszy salon Lamborghini w Polsce. Niejako przy okazji równie oficjalnie zadebiutował na naszym rynku najnowszy model marki – HURACAN. Zastępuje on w gamie modelowej cieszące się olbrzymią popularnością Gallardo i nikt chyba nie ma wątpliwości, że musi co najmniej powtórzyć sukces poprzednika.
Pierwsza istotna informacja, dla chętnych: salon Lamborghini mieści się w Warszawie przy Wybrzeżu Kościuszkowskim 45, vis a vis Centrum Nauki Kopernik. Włosi wiążą duże nadzieje z naszym rynkiem. Jakby nie było sprzedaż samochodów luksusowych od dłuższego już czasu rośnie, również nad Wisłą.

HURACAN 10

fot. Lamborghini

Do rzeczy… Atrakcją wieczoru był oczywiście HURACAN. Tradycyjnie, Lamborghini inspiruje nazwy modeli imionami walczących byków. Tym razem padło na byka walczącego w Alicante w 1879 roku. Jak podkreślają Włosi, jego nieugięty charakter sprawił, że stał się niezwyciężony.

Wystarczy spojrzeć na kształt karoserii, która wręcz kipi testosteronem zmieszanym z oktanami. Ostre, wyraziste linie sprawiają, że od razu można się zorinetować z jakim (super)autem mamy do czynienia. Potężne wloty powietrza w przednim zderzaku i wielkie 20 calowe felgi, za którymi kryją się ceramiczne hamulce dopełniają jedynie image „małego” Lambo. Z tyłu wrażenie robią cztery końcówki wydechu i solidny dyfuzor. Pięknie wygląda pokrywa silnika złożona z trzech potężnych płetw, wykonana za polimerów w czarnym macie. Oto hołd złożony legendarnemu modelowi Miura. Dodam jeszcze tylko, że komplet oświetlenia wykonano w technologi LED i przyznaję, że nawet ich kształt robi wrażenie.

HURACAN

fot. Lamborghini

Wygląd to jedno i w tym przypadku musi być efektowny. Drugie i najważniejsze to jednak mechanika. Szczególnie silnik umieszczony za fotelami. Widlasta dziesiątka z pojemności 5.2 l wyciąga 610 KM i 560 Nm momentu obrotowego. Dzięki takim parametrom HURACAN może nie tylko pozbawić Was chwilowo oddechu, ale również przemieścić wewnętrzne organy. W 9.9 sekundy nowe Lamborghini przyspiesza do… 200 km/h (dla słabiej zorientowanych – w takim czasie większość kompaktów nie osiągnie nawet 100). Setkę osiąga po zaledwie 3.2 sekundy a prędkość maksymalna przekracza 325 km/h i w polskich warunkach drogowych jest raczej nieosiągalna.

Napęd przekazywany jest na wszystkie 4 koła (inaczej ciężko byłoby tym autem ruszyć) za pomocą 7-stopniowej, dwusprzęgłowej skrzyni biegów. Jak przystało na samochód z gatunku Super Sportowych, mamy tu również możliwość wyboru trybu jazdy: od drogowego, po wyścigowy. Wyboru ustawień można dokonać za pomocą przełącznika umieszczonego na kole kierownicy. System nazwany został ANIMA (z włoskiego – DUSZA) i ma wpływ na ustawienia m.in. silnika, skrzyni biegów, rozdziału napędu i układu kontroli trakcji.

HURACAN - wnętrze

fot. Lamborghini

Wnętrze to najnowocześniejszy sportowy styl, który dodatkowo spotęguje wszelkie doznania z obcowania z HURACANEM. Takie elementy jak sportowa kierownica czy fotele i najwyższej jakości wykończenie to w tej klasie oczywista oczywistość. Biegi zmieniać można za pomocą łopatek umieszczonych pod kierownicą. Zamiast tradycyjnych zegarów zamontowano tu 12,3 calowy ciekłokrystaliczny wyświetlacz o rozdzielczości 1440×540 pikseli. Wszystkie istotne informacje prezentowane są w trzech wymiarach. Całość napędzana jest szybkim procesorem graficznym Tegra 30 dostarczanym przez znaną komputerowcom firmę Nvidia. „Informacje” odświeżane są z prędkością 60 klatek na sekundę co robi piorunujące wrażenie i sprawia, że nawet obrotomierz działa wyjątkowo płynnie. Do wyboru mamy tu 3 tryby wyświetlania informacji. W trybie Full drive umieszczony centralnie obrotomierz zdecydowanie dominuje nad resztą wskazań, prędkość wyświetlana jest cyfrowo. W trybie mieszanym obrotomierz kurczy się i wędruje na lewą stronę wyświetlacza a jego prawa połowa pełni funkcję informacyjno rozrywkową – pokazuje m.in. mapy. W trybie Full Navi and Infotainment, jak nietrudno się domyślić to mapa zajmuje najwięcej miejsca. Niezależnie od wybranego trybu w dolnej części ekranu pojawiają wszystkie istotne dla kierowcy ostrzeżenia i kontrolki. Drugi wyświetlacz umieszczono na konsoli środkowej. Jego zasadniczą funkcją jest podawanie informacji związanych z działaniem klimatyzacji. Może jednak zostać przełączony w tryb wskaźników typowo sportowych: ciśnienie oleju, temperatura oleju i napięcie. Całością można sterować za pomocą przełączników umieszczonych pod wyświetlaczem przełączników oraz po lewej stronie kokpitu. Kształt kokpitu wpisuje się idealnie w linie nadwozia. Można nawet odnieść wrażenie, że był ciosany tą samą maczetą, przez tego samego perfekcyjnego rzemieślnika.


Na koniec najsmutniejsze… Lamborghini chwali się ekologicznym postępem. Nie dość, że w HURACANie zamontowano system Stop & Start to dostępna jest również informacja o obniżonym w stosunku do Gallardo o 11% spalaniu, które wynosi średnio 12,5 l/100 km. To niestety kolejny przykry dowód na to, że eko-oszołomstwo niszczy to co najpiękniejsze w samochodach, o których zwykło się mówić „Super Auta”.

Bez względu na te drobne „niedociągnięcia” jestem pewien, że najnowsze Lamborghini zawojuje światowe rynki. Złożonych już zamówień jest podobno więcej niż oczekiwał producent. Nic dziwnego. HURACAN to samochód przy, którym nikt normalny nie przejdzie obojętnie. Ciężko z resztą przy nim nie popaść w ekstazę…

Both comments and pings are currently closed.

Brak możliwości komentowania artykułu.

Powered by WordPress | Designed by: best suv | Thanks to audi suv, infiniti suv and lexus suv