Zakaz sprzedaży samochodów używanych

Mamy kolejny genialny pomysł na podniesienie sprzedaży nowych samochodów w Polsce! Jakiś czas temu Stowarzyszenie dealerów Volkswagena i Audi podobno znalazło na to patent. Krótko rzecz ujmując chodzi między innymi o ograniczenie możliwości rejestrowania po raz pierwszy w Polsce używanych samochodów, starszych niż 12 letnie. Do postulatu dotyczącego większej kontroli przy okazji przeglądów rejestracyjnych jestem w stanie się przychylić, szczególnie biorąc pod uwagę ilość złomu jeżdżącego po naszych drogach, który to złom można równie dobrze nazwać niebezpiecznym narzędziem albo bronią, która nie wiadomo kiedy wypali i zacznie siać spustoszenie lub wręcz zabijać. Pytanie tylko dlaczego to niby Polakom zakazać sprowadzania / kupowania samochodów starszych niż 12 letnie?

Takie auta potrafią być nawet trwalsze niż nowe (być może szczególnie koncernu VW). Jakby nie było typowe auto-marzenie, typowego Polaka to właśnie Volkswagen, najlepiej Passat, najlepiej w „tedeiku”, najlepiej kombi i do kompletu najlepiej jeszcze srebrny. Ze względu na możliwości finansowe to najlepiej też stara i prawie dobra B5-tka. Prawie, bo przecież nie od dziś wiadomo, że można takie auto kupić za 15 tysięcy złotych i w ciągu następnych 6 miesięcy dołożyć do niego następnych 10.000 PLN na niezbędne remonty, głównie zawieszenia.

Populistycznie rzecz ujmując

to mam dużo lepszy pomysł na zwiększenie sprzedaży nowych samochodów w naszym kraju. Streszczając do dwóch słów: OBNIŻKA CEN!!! Od razu zaznaczę, że nie chodzi mi tylko i wyłącznie o ceny nowych samochodów, ale również o ceny części zamiennych oraz serwisu, który jako skomplikowany musi być drogi?! Tak sobie pomyślałem przy okazji czytania tych postulatów. Może dealerzy VW/Audi są na tyle bogaci, że nie muszą się martwić o pieniądze na nowe samochody. Może płacą też tyle swoim pracownikom, że ci z kolei mogą sobie pozwolić na kupno nowego samochodu, nawet jeśli nie co roku to przynajmniej co 3 lata. Niestety patrząc na statystyki przeciętny nasz Rodak nie ma tyle szczęścia i wozi się mniej więcej 15-letnim autem. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby dealerzy koncernu VW zrobili coś we własnym zakresie i z własnej woli, aby sprzedać więcej nowych i, co szczególnie podkreślają, bezpieczniejszych samochodów. Niech po prostu dostosują ceny do możliwości przeciętnego Polaka. Dlaczego nieby nie mogą sprzedawać tego wymarzonego „paska”, srebrnego kombi, koniecznie TDI i porządnie wyposażonego za jakieś 15, no niech będzie i nawet 20 tysięcy złotych?! Dlaczego nowy Golf nie może kosztować około 10 tysięcy złotych?! Czy naprawdę myślicie, że przy takich cenach Polacy woleliby kupować jakieś używane szroty pospawane z dwóch lub trzech rozbitków z bliżej nieokreślonym przebiegiem? Bo ja jestem przekonany, że VW byłby niekwestionowanych liderem sprzedaży. Jakby jeszcze obniżyć ceny części i obsługi to chętnych z pewnością by nie zabrakło, bo byłoby nas na to stać!

Logicznie rzecz ujmując…

Ceny nowych samochodów są dla większości z nas po prostu zaporowe. Ceny części (szczególnie tych oryginalnych w ASO) do tych świeżutkich wozidełek są w wielu przypadkach porażające. A producenci wcale sprawy nie ułatwiają. To co dziś można kupić jako jedną nierozbieralną część, jeszcze parę lat temu można było spokojnie kupić w 5 kawałkach i wszystko było w porządku. Jakby tego było mało to ta jedna super-część jest tak wspaniała, że musi kosztować jakieś 2-3 razy tyle co wcześniej 5 części razem wziętych. To być może nie byłby straszny problem, gdyby nie fakt, że zrodziła się w motoryzacji nowa zasada. Im nowsza technologia, tym bardziej zawodna. Ot taki to mamy technologiczny wielki postęp w tej branży. Nie dziwię się zatem, że wolimy kupić starsze, tańsze w zakupie i utrzymaniu a przede wszystkim dużo mniej kłopotliwe w eksploatacji auto, no nawet niech będzie, że złom niż wydać dwa, trzy a czasem nawet cztery czy pięć razy więcej na… no właśnie, można zaryzykować, że również ZŁOM. Tyle, że taki prosto z fabryki, co nie zawsze nawet oznacza, że sprawny czy bezwypadkowy, bo niestety różne rzeczy potrafią się dziać z autem zanim jeszcze trafi do klienta. A mechanicy niezależni od jakiegoś już czasu twierdzą, że poziom komplikacji podstawowych czynności obsługowych to nei problem dla nich, tylko dla klientów. Prosty przykład, wymiana żarówki. Jak ktoś nie chciał tego robić sam to mechanikowi zapłacił 20-40 złotych. Dziś w wielu przypadkach samodzielna wymiana jest wręcz niemożliwa a mechanik spędzi przy tym tyle czasu, że za wykonaną usługę policzy sobie spokojnie 150 złotych.

Tak czy inaczej problem latwy do rozwiązania nie jest. Nie mniej jednak najlepiej gdyby samochody w salonach były zdecydowanie tańsze, mniej awaryjne i mniej kosztowne w utrzymaniu. Czego sobie i Wam serdecznie życzę.

Both comments and pings are currently closed.

Brak możliwości komentowania artykułu.

Powered by WordPress | Designed by: best suv | Thanks to audi suv, infiniti suv and lexus suv