Prawdziwy odlot ? Mercedes SLS AMG

Mercedes SLS AMG. Co bardziej wtajemniczeni zwracają uwagę na te trzy ostatnie literki. Wiedzą bowiem, że nie jest to zwykły Mercedes, ale prawdziwy odrzutowiec.

Wszyscy już przywykliśmy do tego, że AMG robi najmocniejsze i zdecydowanie najszybsze wersje Mercedesów. Tym razem model SLS to nie tylko podrasowane autko z gwiazdą na masce. To pierwszy model właściwie od podstaw stworzony przez AMG, oczywiście we współpracy z Mercedesem. Jest to prawdziwy potwór, o którym wszyscy już mówią „supersportowy”. Podkreśla to już na pierwszy rzut oka sam wygląd SLS-a. Kiedy oglądałem pierwsze zdjęcia przypomniał mi się nie tylko McLaren Mercedes SLR. Zauważalne są podobieństwa do legendarnego już Vipera. Wszystko przez tą maskę, równie długą co czas oczekiwania na błękitnej linii. Bądź co bądź musi się tam zmieścić widlasta ósemka o pojemności 6,2l! Ciężko stwierdzić, żeby to auto nie robiło wrażenia. Bo robi. Szczególnie po otwarciu drzwi, przypominających skrzydła mewy, tudzież gotowego do walki Bruce’a Lee. Podejrzewam, że to właśnie dzięki SLS-owi drzwi typu Gullwing przebiją popularnością styl Lambo. Co za tym idzie, niestety, na ulicach pojawią się pewnie Golfy i inne tuningowane wozidełka, wyposażone w taki właśnie wynalazek.

Nowe (pierwsze) dziecko Mercedes-AMG GmBH ma stać się zarazem nową legendą. Mercedes ma już w kolekcji kilka modeli, które do grona legend można spokojnie zaliczyć. Optycznie możemy powiedzieć, że SLS się nadaje. W tym przypadku niebagatelną rolę odgrywał będzie silnik, no i oczywiście osiągi.Myślę, że nikt się nie rozczaruje. Centralnie zamontowany silnik AMG V8 ma pojemność 6,2 litra dysponuje potężną mocą 571 KM, dorzućmy jeszcze moment obrotowy, którego maksymalna wartość wynosi 650 Nm i mamy silnik, dzięki któremu nawet polskie InterCity miałoby chyba lepsze od obecnych osiągi. Ten piękny komplet uzupełnia siedmiobiegowa dwusprzęgłowa skrzynia biegów transaxle. Techniczne szczegóły przekładają się wprost na osiągi godne prawdziwego drogowego potwora. Przyspieszenie do „setki” zajmuje SLS-owi zaledwie 3,8 sekundy, a kres jego możliwości następuje przy 317 km/h. Piękna liczba, ale…podobno jest to wynik doszczętnie bezsensownego zastosowania elektronicznego ogranicznika prędkości. Ten drobny szczegół, niestety dość mocno kłóci się z ideą legendy, a tym bardziej supersportowego auta. Bądź co bądź połączenie haseł „legenda” i „sport” w ujęciu motoryzacyjnym powinno wciąż jeszcze oznaczać auto dla prawdziwych straceńców, a nie naszpikowaną zbędną elektroniką zabaweczkę. Oczywiście nie ma się co czarować, że każdy opanuje to auto. Zapewne niebawem usłyszymy o jakimś rozbitym albo też utopionymSLS-ie. Wszystko przecież zależy od inwencji właściciela. Wielka szkoda jednak, że coś takiego jak elektroniczny ogranicznik prędkości w tym cudownym aucie funkcjonuje. Mimo to, jazda tym autem musi dostarczać niemałych wrażeń. Na pocieszenie pozostaje jeszcze fakt, że może któryś tuner będzie oferował usługę zdjęcia tej obroży, bo jestem naprawdę ciekaw, ile SLS mógłby rzeczywiście wyciągnąć? Wątpię też, żeby w codziennym użytkowaniu ogranicznik odbierał choć odrobinkę przyjemności z jazdy. Z osiągów, jeśli to kogoś interesuje – SLS ma się wykazać średnim spalaniem na poziomie 13,2 l/100km.

Auto jest już dostępne na polskim rynku. Ceny zaczynają się od, bagatela, okolic 810 tys. zł. Lista wyposażenia dodatkowego skupia się głównie na luksusowo-sportowych dodatkach, takich jak ceramiczny układ hamulcowy, wyczynowa kierownica czy „kubły” od AMG.

Jedno jest niestety pewne. Zbyt wielu egzemplarzy SLS-a na polskich drogach raczej nie zobaczymy. Z resztą w naszych warunkach jeżdżenie takim samochodzikiem zakrawa o lekką profanację połączoną z samobójczymi skłonnościami. Na pewno jednak ktoś się zdecyduje…

 

Foto: Mercedes/AMG

 

Both comments and pings are currently closed.

Brak możliwości komentowania artykułu.

Powered by WordPress | Designed by: best suv | Thanks to audi suv, infiniti suv and lexus suv